Powrót na główną stronę

 

O zdrowie dla naszego szpitala


 

 

TEKST LISTU OTWARTEGO Z 2003 ROKU

W/S PROBLEMÓW ZWIĄZANYCH Z PRZYSZŁOŚCIĄ STARGARDZKIEGO SZPITALA

 

Temat sytuacji stargardzkiego szpitala nie opuszcza w ostatnim okresie naszych mediów. Jest też przedmiotem wielu rozmów stargardzian. Z relacji przeziera uczucie beznadziejności, bezsilności i nieuchronności dalszej degradacji tej placówki. Zabieramy głos w tej sprawie, bo być może jest to ostatni dzwonek dla wstrzymania tego procesu. Mamy wrażenie, że w tym momencie my wszyscy, stargardzianie powinniśmy pełnym, donośnym głosem powiedzieć, że się na taką sytuację nie zgadzamy. Być może teraz rozstrzyga się przyszłość naszego lecznictwa na wiele lat. Nikt, kto może w jakikolwiek sposób wpłynąć na zmianę niszczycielskiego trendu, nie może stać z boku. Nie znamy nieprzejrzystych mechanizmów działających obecnie w służbie zdrowia, wiemy jednak, że najważniejsze w tym wszystkim powinno być dobro obecnego lub potencjalnego pacjenta. Pacjenta, który przecież jednocześnie utrzymuje tę dziedzinę składką i podatkiem. On powinien być w centrum sprawy, ponieważ to jego zdrowiu ma służyć ta Służba. Zdajemy sobie sprawę, że w całej Polsce jest pod tym względem marnie,. Dodatkowo ilość pieniędzy przeznaczona na jednego pacjenta jest w naszym województwie najmniejsza w kraju. A jednocześnie  mamy wrażenie, że Stargard wraz z powiatem jest, pod tym względem, w o wiele gorszej  sytuacji.

Trudno nam znaleźć odpowiedzi na wiele pytań.

W 1930 roku trzydziestopięciotysięczny Stargard posiadał 909 łóżek szpitalnych, w 1946 roku na 12 tys. mieszkańców czekało 120 łóżek, w 1956 roku 326 miejsc na ok. 25 tys., a w 2001 roku szpital oferował (wg. WUS) 361 łóżek, kiedy w mieście mieszkało niemal  75 tys. ludzi, a przecież szpital obsługuje również niemały powiat. Czy liczby te świadczą, o postępie w medycynie, czy o lepszym dostępie do usług medycznych, czy też mówią o kwitnącym zdrowiu starzejącego się przecież społeczeństwa ?

Czy abstrahując od tego, że w Szczecinie znajdują się dwa szpitale kliniczne (z 1159 łóżkami), musi tam się znajdować 10 razy więcej łóżek szpitalnych niż w Stargardzie, który wraz z powiatem jest mniejszy niecałe 3,5 raza od Szczecina ?  W ilości łóżek na 1000 mieszkańców  powiat stargardzki jest w regionie  na szarym końcu.

Czy w Stargardzie nie ma specjalistów, którzy mogliby wykonywać zabiegi chirurgiczne u dzieci poniżej piętnastu lat, czy z opiłkiem w oku trzeba naprawdę jechać wieczorem i w wolne dni do Szczecina ? Czy jazda nie przynosi niepotrzebnego dodatkowego stresu, nie jest utratą czasu istotnego dla procesu leczenia, kosztem, który dodatkowo ponosi rodzina pacjenta ? Czy nie należy zadać sobie wreszcie pytania czy to tabakiera ma podejść pod nos, czy nos ma do niej pojechać ? Nie zamierzamy negować tu potrzeby realizowania niektórych procedur medycznych w wysokospecjalizowanych placówkach. Czy jednak usunięcia wyrostka nieletniemu, bądź gradówki nie można wykonać w blisko 75-ciotysięcznym mieście ?

Cały czas jest mowa o kosztach, dlaczego jednak zabiegi, które można wykonać ambulatoryjnie realizuje się w szczecińskich szpitalach z koniecznością wielodniowej hospitalizacji (np. zabieg usunięcia stulejki, naświetlania korekcyjne itp.) ?

Czy osoby bądź instytucje odpowiedzialne za stan i kondycję stargardzkiego szpitala zrobiły wszystko, by nie doszło do tak tragicznej sytuacji ? Mamy wrażenie, że niektóre z nich wcale nie były przekonane o potrzebie obrony podstawowych praw pacjenta tłumacząc, że nic się nie dzieje, bo przecież Stargard leży blisko Szczecina, Choszczna (rehabilitacja - której prekursorem był przecież Stargard) , Goleniowa. Samorząd powiatowy nie może wywiesić białej flagi i bronić stanowiska, pochodzącego z zewnątrz, a szkodliwego w swych skutkach dla lokalnej społeczności. Liczymy też, że zawarte w „Kierunkach Działania Prezydenta Miasta Stargardu do roku 2006” dążenie do „ zwiększenia dostępności świadczeń zdrowotnych” znajdzie swój wyraz w konkretnych przedsięwzięciach, choć wiemy, że organem odpowiedzialnym za szpital jest Starostwo Powiatowe.

Pragniemy zauważyć, że zgoda na obsuwanie się naszego szpitala może skutkować zwiększaniem się dystansu w zakresie wyposażenia (np. już teraz jest problem z zapewnieniem w sytuacji zagrożenia życia dostatecznej ilości respiratorów), co może w przyszłości spowodować rzeczywistą niemożność realizacji w Stargardzie najprostszej nawet pomocy medycznej i koniecznością przesunięcia dalszych zabiegów do Szczecina. Już teraz wielu pacjentów woli poddać się leczeniu w Szczecinie. Czy obecna sytuacja nie jest preludium do wstrzymania dalszych prac nad modernizacją szpitala, że po raz drugi  kolejne wielkie pieniądze wydane na tak potrzebny Stargardowi szpital zostaną zmarnowane ? Koresponduje to zresztą z pomysłem obecnego ministra zdrowia skazującego obecne szpitale powiatowe na wymarcie.

Biorąc pod uwagę te wszystkie wątpliwości i fakty, dają przesłanki, by twierdzić, że za trudnymi do zrozumienia decyzjami, kontraktami, opiniami, decydentów z zakresu  ochrony zdrowia, kryje się partykularyzm, polityka wspierania swoich, obojętność na potrzeby pacjentów, szczególnie na tzw. prowincji. Kiedy kasy mało warto by została tam, gdzie koszula jest najbliższa. Czymże bowiem można tłumaczyć o wiele gorszą sytuację finansową szpitali poza Szczecinem ? Czy tam są gorsi gospodarze, a pacjenci to inni ludzie ? Czy ta niesymetryczna polityka nie jest czasami przygotowaniem do prywatyzacji służby zdrowia, gdzie najlepszą sytuację będą miały grupy osób przejmujące placówki o najlepszej kondycji i wyposażeniu  Podobne scenariusze znane są z wielu innych dziedzin.

Można by całą niezgodę na stan rzeczy oblać złością i żółcią.  Mimo wszystko staramy się jednak tonować nasz głos.  Jesteśmy  jednak przekonani, że nasze pytania są oparte na mocnych podstawach. Czy jest jakieś ciało, jakiś urząd, który ma za zadanie obronę i reprezentowanie praw pacjentów in gremio? Czy naprawdę jesteśmy bezsilni i jedyne co możemy zrobić to ponarzekać na łamach lokalnych czasopism lub stargardzkich mutacji wydań regionalnych. Czy musi być tak, że po raz kolejny - Szczecin postanowił, sprawa skończona ? Stargardzka społeczność musi bronić swoich praw i poziomu cywilizacyjnego.

 

Mariusz Jankowski ,    Jan Zenkner  TPS

 

4 maja 2003

 

Powrót na główną stronę