Pod Stargardem znalazł się przesunięty tu regiment "Danmark" a jego
bataliony rozmieszczono następująco: III batalion pod Dołgie Góry - Strzyżno,
II batalion od Strzyżna po Małą Inę.
2 marca regiment "Danmark" po wytrzymaniu ciężkiego ostrzału artyleryjskiego,
został zluzowany i skierowany przez Stargard do Dalewa. Kilka kilometrów
za miastem II batalion został zatrzymany przez żandarmerię polową.
W zapieczętowanej kopercie Sturmbannführer (major) Sörensen otrzymał nowy
rozkaz: "II./24 - skierować się do Chociwla. Tam zameldować się w dywizji
"Nederland" jako rezerwa korpusu". W tym samym czasie na linię Barzkowice
- Wiechowo - Lutkowo, docierały czołówki radzieckich wojsk pancernych.
W odpowiedzi Niemcy zgromadzili wszystkie będące w dyspozycji czołgi
i działa szturmowe dywizji "Nordland", jak również ostatnie "Tiger-Panzer"
pod dowództwem Sturmbannführera (major) Herzigsa z 503. batalionu
czołgów ciężkich, które kontratakowały z linii Trąbki - Dzwonowo - Lisowo
w kierunku południowo wschodnim. Wobec tego uderzenia Rosjanie cofnęli się.
III batalion "Danmark" obsadził wieczorem pozycje po obu stronach Wiechowa.
Wysłuchajmy teraz relacji Untersturmführera (podporucznik) Birkedahla-Hansena:
9. kompania obsadziła południowy skraj Wiechowa i przez patrole
utrzymywała łączność z 10. kompanią, która zajmowała pozycje 2 km
dalej na północ. Rosjanie z Wiechowa zostali wyparci. Wszędzie leżały zwłoki
kobiet i dzieci, które zginęły podczas próby ucieczki przed pancernym walcem
radzieckich czołgów. Południowy skraj wsi ubezpieczały dwa niemieckie czołgi;
przed nimi stało pięć rozbitych, kopcących T-34. Po zapoznaniu się z sytuacją,
nasze czołgi cofnęły się. Z moich dwóch plutonów, 1. rozstawiłem
w południowej części wsi, na moście, który był położony pomiędzy dwoma
jeziorami i umożliwiał dostęp do wsi. 2. pluton pomaszerował na pozycje
w północnej części wsi. O godz. 23.00 (2 marca) nadjechało pięć radzieckich
czołgów z desantem piechoty i rozbiło 1. pluton, który znajdował się
przy moście. Jednakże 2. plutonowi udało się zablokować dostęp do wsi,
gdzie na północ od mostu ustanowił obronę z dwoma armatami p-panc.
W nocy zostało odpartych kilka ataków na most. Wołanie o pomoc - wsparcie
przez czołgi i artylerię zostało bez odpowiedzi. To już był koniec.
O godz. 6.00, 3 marca Rosjanie zaatakowali. Obydwie armaty p-panc
zostały rozpoznane i zanim oddały pierwsze strzały - rozbite przez T-34.
Dowódca 2. plutonu z pancerfausta zniszczył jeden z czołgów.
Wtedy pozostali żołnierze przedostali się do północnej części wsi.
Przyszedł rozkaz wycofania wzdłuż jeziora do Marianowa. W połowie drogi
zostaliśmy odcięci przez czołg. Wystrzeliliśmy jeden pancerfaust,
bez trafienia. Nieprzyjacielski czołg postawił zasłonę dymną. Osłonięta dymem,
reszta kompanii dotarła do Marianowa. Marianowo było akurat atakowane
od wschodu przez radziecką piechotę. Poszliśmy więc do Trąbek. W Trąbkach
9. kompania liczyła 20 ludzi. Dołączyła 10. kompania. Ona również
poniosła duże straty. W zachodniej części wsi udało mi się z Untersturmführerem
(podporucznik) Thorkildsenem (11./24) resztką ludzi znowu obsadzić pozycje
obronne, ale wkrótce pojawiła się i tu wataha radzieckich czołgów,
i ostrzelała nasze stanowiska.
Wystrzeliliśy dwa pancerfausty, nieprzyjacielskie czołgi cofnęły się trochę;
my dotarliśmy do Dalewa. Tu III batalion zajął pozycje obronne
24.
A co działo się z II batalionem, który został skierowany do Chociwla ?
II./24 będąc pod komendą dywizji "Nederland" zajął pozycje w północno-wschodnim
narożniku miasta; 6. kompania po południowej, 7. po północnej
stronie drogi wylotowej na Kamienny-Most, Lublino. Zanim kompanie zdołały
okopać się, nadjechały radzieckie czołgi. Sturmbannführer (major) Sörensen
wydał rozkaz odwrotu na skraj miasta, gdzie kompanie mogły zająć obronę
w przygotowanych stanowiskach. Tylko 1. pluton z 6. kompanii nie
zdołał się wycofać. Z jeziorem Starzyc za plecami, toczył Oberscharführer
(st. sierżant) Pösch wraz ze swoim plutonem nierówną walkę. Rosjanie
szturmowali z trzech stron. Ludzie Pöscha byli na straconych pozycjach.
Rosjanie posuwali się naprzód. Podjechało następnie sześć czołgów, które
oddalone o ok. 300 m wzięły pod ogień stanowiska strzeleckie.
Pluton Pöscha został całkowicie rozbity, bez możliwości zbliżenia się do
czołgów. W ostatnim rozpaczliwym oporze resztka żołnierzy plutonu walczyła
za pomocą pistoletów maszynowych, pistoletów i granatów o drogę powrotną
wzdłuż południowego brzegu jeziora. Do południowego krańca Chociwla dotarł
Oberscharführer (st. sierżant) Pösch z czterema żołnierzami. Pięciu jego
ludzi trafiło do niewoli, reszta poległa.
25
3 marca jednostki niemieckie odparły wszystkie radzieckie ataki,
lecz były to już ostatnie chwile miasta. Dzień później, 4 marca
Chociwel przeszedł w ręce Rosjan. Na pewno ciekawą będzie relacja niemieckiego
lotnika, mieszkańca Chociwla, który ostatni raz leciał nad swoim miasteczkiem
dnia 4 marca na Ju-87 "Stuka". Oto ona:
Wystartowaliśmy na Ju-87 ze Szczecin Dąbia. To było 8 maszyn bombowych,
każda z ładunkiem 4x70 kg, do tego 16 działek automatycznych, po 2 działka
3,7 cm pod skrzydłem. Lecieliśmy na 200 m przez Lisowo - Silbersdorf
(nie istnieje) i wtedy skręciliśmy nad jezioro Starzyc w kierunku dworca,
Stubbenteich skręt do Rauschmühle, wtedy przez Lublino z powrotem,
Wangeriner Straße aż nad ratusz. Otrzymaliśmy ogień p-lot o takim natężeniu,
że atak został odwołany. Rosjanie użyli samobieżnych poczwórnie sprzężonych
działek p-lot niemieckiej produkcji. Dwie maszyny zostały z nich trafione
i musiały przymusowo lądować, ale załogi zdołały przebić się. Co mogłem
zobaczyć, to był dom Witwe Tramma obok domu Dr. Rhode przy Wangerin
Straße (ul. Węgorzyńska). Stały w płomieniach. Przez dym nie można było dużo
zobaczyć, niektóre domy pojedynczo płonęły. Płonęły też budynki przy dworcu.
Ulice pełne były Rosjan, od stacji paliw Hermanna Petera, aż do Rauschmühle
stał czołg za czołgiem. Tego dnia w okolicach Chociwla rozbiliśmy jeszcze
47 rosyjskich czołgów.
26
Po utracie Chociwla siły niemieckie krok za krokiem spychane były na linię
Stargard - Maszewo. Dywizja "Nordland", której udawało się chwilowo
powstrzymywać natarcie radzieckich jednostek piechoty, uległa sowieckim
czołgom. 3 marca Stargard atakowany był ze wschodu i południowego
wschodu, jednocześnie nieprzyjaciel obszedł miasto także od północy.
Warto wspomnieć o mało znanym epizodzie z walk o nasze miasto - utworzeniu
oddziału "Panzerjagdkommando 9" złożonego z ok. 40 chłopców,
uzbrojonych w karabiny, zdobyczne pistolety maszynowe i po dwa panzerfausty.
Pierwszą ich akcją było obsadzenie linii obronnych pod wsią Kurcewo.
Z kierunku Pyrzyc miało nadciągnąć siedem radzieckich czołgów, które wcześniej
ugrzęzły w błotnistym terenie. Całkowicie przemoczeni, zmęczeni, okopali się.
Gdy byli gotowi, pojawiły się czołgi. Potworny łoskot gąsienic zapadł
na trwałe w pamięci tym co przeżyli wojnę. Ocalenie zawdzięczają rozkazowi
ukrycia się i pojawieniu się trzech niemieckich samolotów, które "przepłoszyły"
radzieckich pancerniaków. Chorzy, przemoczeni, przerzucani z miejsca na miejsce
(okolice Witkowa, Strzebielewa, Radziszewa), wrócili wkrótce do miasta,
gdzie roznosili meldunki i walczyli w ruinach. Przetrwali m.in. dzięki
litościwej pomocnej kobiecej ręce...
27
W tym czasie żołnierze dywizji "Wallonien" bronili wsi Witkowo.
Wycofali się dopiero 4 marca wieczorem po otrzymaniu informacji
o upadku Stargardu. Wtedy został także stracony Nowogard broniony przez
trzy kompanie 10. Dywizji Pancernej "Frundsberg" z około 20 czołgami.
W tym czasie III Korpus Pancerny SS z trudem budował nową niemiecką linię
obronną zaczynającą się od północnego krańca jeziora Miedwie, a kończącą się
w rejonie Maszewa. Obsadzały ją następujące jednostki: 281. dywizja
piechoty, pozostałości dywizji "Nordland", "Nederland" i "Wallonien"
28.
Niemieckie jednostki wycofujące się z Chociwla ruszyły w kierunku Maszewa
z II batalionem "Danmark", idącym w straży tylnej. Pomimo,
że w miasteczku i okolicy znalazła się mozaika oddziałów i pododdziałów
różnych rodzajów broni, Generalmajor der Waffen SS Wagner zbudował na wschód
od Maszewa nową linię obronną. Już 5 marca stoczono ciężkie walki,
np. atak ze wsi Sokolniki odparli spadochroniarze z regimentu Schacht,
a II batalion "Danmark" zatrzymał na wzgórzu na północ od miasta
radzieckie rozpoznanie bojem.
Nie tak pomyślnie rozpoczął się ten dzień dla mocno już osłabionego
regimentu z dywizji "Wallonien", który obsadził Lubowo i Żarowo.
15 ciężkich radzieckich czołgów zaatakowało go od wschodu. Bez broni
przeciwpancernej Wallończycy byli bezsilni. Desperacka obrona pękła.
Części batalionu udało się wyrwać z Lubowa przez Inę do Żarowa. Radziecki
atak posuwał się naprzód. Wkrótce 21 czołgów z desantem stanęło na obrzeżach
wsi. Pod uderzeniem pocisku wystrzelonego z czołgowej armaty runął dom.
Rosjanie ruszyli przez wieś w kierunku północnym. Wallończycy ratowali się
wbiegając do stojącej otworem wieży kościelnej, skąd zniszczyli
z pancerfausta czołg lekki. Atak na moment zatrzymał się, co pozwoliło
wycofać im się na zachód.
Na zakończenie przenieśmy się do niewielkiej osady z jedną zagrodą
o nazwie Seehof i leżącą na północ od niej cegielni, na wschód od Małkocina
(obydwu już nieistniejących). Tutaj walki toczył III batalion "Danmark",
którego kompanie w sile po 30 ludzi stały przed niewykonalnym zadaniem
- obroną odcinków o długości 600-800 m. Z tak niskimi stanami,
bronią osobistą i pancerfaustami przeciwko czołgom, dłuższa walka nie
wchodziła w rachubę. 7 marca III batalion znalazł się na południowy
zachód od Smogolic, gdzie znowu został zaatakowany przez czołgi wsparte
piechotą. Batalion cofnął się na krawędź lasu, gdzie dostał niespodziewane
wsparcie dwóch niemieckich czołgów; przechodząc do kontrataku, odrzucił sowietów.
Obok płonęło Sowno. Ze względu na silny ogień artylerii, stacjonujący tu sztab
dywizji "Nordland" został przesunięty przez Strumiany do Wielgowa. Po nim
wycofał się III batalion "Danmark", który na nowym miejscu postoju został
nagle zaatakowany przez radziecką kawalerię. Ale ubezpieczenie składające się
z plutonów: szturmowego i pionierów oraz dodatkowo wzmocnione przez dwa
działka p-lot kal. 2 cm, po dopuszczeniu atakujących na około 150 m,
otworzyło gwałtowny ogień. Lawina metalu, która znalazła się w powietrzu,
kosiła kolejne szeregi galopujących kawalerzystów. Po odparciu ataku
III batalion i dywizjon przeciwlotniczy nieomal równocześnie wycofały
się na Wielgowo i Płonię
29,
opuszczając powiat stargardzki.
Miejscowością zborną dla rozbitych i ciągnących na zachód jednostek
niemieckich, które w ramach możliwości były doprowadzane do porządku
i obsadzały następną linię obrony - przedmoście Szczecin Dąbie, były Kliniska.
Podsumowując powyższą opowieść stwierdzamy, że rok 1945 przyniósł ogromne
spustoszenie, pozostawiając po sobie zgliszcza domostw, świeżo usypane groby
i trwałe ślady w ludzkiej psychice. Licząc tylko straty wojskowe w ludziach,
zginęło po każdej ze stron po kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy różnych narodowości.
Byli to przecież ludzie...
Z całą pewnością praca ta byłaby pełniejsza, gdyby opisywała również stronę
radziecką. Jednak ze względu na skąpą ilość zgromadzonych materiałów dotyczącą
drugiej strony konfliktu, opis ten będzie zapewne poszerzony o działania wojsk
sowieckich w późniejszym czasie.
Jerzy Tatoń
"Stargardia", tom II, 2002
Wyd. Muzeum w Stargardzie
Wszelkie prawa zastrzeżone©
Przypisy
M.Erenc. Próba odtworzenia obrony niemieckiej na Pomorzu i nad Odrą w styczniu i lutym 1945 r., "Przegląd Zachodniopomorski", 1994 r., tom IX, zeszyt 3, s. 122.
W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd. 3, 1978, s. 165
H.Bliss, H.Hoffman, Als Stargard verloren ging, Witzenhausen, 1995, s. 80
M. Erenc, op. cit., str. 121
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s.78. XXXIX Korpus Pancerny i Grupa Korpuśna, którą dowodził Generalmajor Munzel rozpoczęły działania dzień później, tj. 16 lutego.
E.Murawski, Die Eroberung Pommerns durch die Rote Armee, Boppard am Rhein, 1969, s. 163
Fährzoll - nieistniejąca osada. Znajdowała się w miejscu kępy wysokich drzew po północnej stronie rzeki, przy moście pomiędzy Suchaniem, a Piasecznikiem.
W. Tieke, op. cit., s. 168-169.
Część II./SS-Pz.-Rgt.10 i SS-Pz.Gren. Rgt. 21
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s. 81.
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s. 85.
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s. 87-89.
W. Tieke, op. cit., s. 174.
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s. 94.
H.Lindenblatt, Pommern 1945, Leer 1984, s. 149.
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s. 82-83.
W. Tieke, op. cit., s. 171-172.
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s. 86.
W. Tieke, op. cit., s. 173.
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s. 90-92.
Ibidem, s.83.
W. Tieke, op. cit., s. 175.
Ibidem, s.178.
Ibidem, s.179-181.
Ibidem, s.179-181.
P.Schulz, Der Kreis Saatzig und die Kreisfreie Stadt Stargard, Leer 1984, s.402.
F.Mattke, Von einem, der 4. März 1945 dabei war, "Stargarder Jahresblatt" 1999, s.114-118.
H.Bliss, H.Hoffman, op. cit., s. 113.
W. Tieke, op. cit., s. 184-187.
|