
Tropem Duńczyków po stargardzkiej ziemi
W natarciu
Jest początek lutego 1945 r. Na zachodnio-pomorskim teatrze
działań wojennych, stanęły naprzeciw siebie dwie armie: masy składające się
z kilkuset tysięcy żołnierzy, tysięcy ton stali - czołgów, armat, transporterów
i innego wyposażenia potrzebnego każdej nowoczesnej armii. W skład każdej z nich
wchodziły korpusy, dywizje, brygady, grupy bojowe. Każda z tych jednostek
zajmowała kilkadziesiąt, kilkanaście lub kilka kilometrów frontu. Ich ruchy,
opisane już w wielu opracowaniach, z pewnością zaciekawią każdego taktyka, a już w mniejszym stopniu - zwykłego poszukiwacza historii.
Na początku lutego gdy walec radzieckich wojsk przetoczył się przez Wisłę
zahaczając o Warszawę i kilka innych większych miast, z Kurlandii zbliżał się
w stronę Szczecina morski transport z jednostkami III Korpusu Pancernego SS,
w skład którego wchodził 24.Regiment >>Danmark<<. Po pełnej nerwów podróży,
których podłożem było zagrożenie przez okręty podwodne,
statki stanęły na świnoujskiej redzie i pomimo złych warunków
atmosferycznych, ruszyły w kierunku szczecińskiego portu.
Po wyładunku jednostki udały się w wyznaczone rejony w celu pobrania uzupełnień
i przeprowadzenia szkoleń. 11. Dywizję >>Nordland<< skierowano do Maszewa.
24. Regiment Grenadierów Pancernych SS >>Danmark<< wchodził w skład
11. Ochotniczej Dywizji Grenadierów Pancernych >>Nordland<<,
III Korpusu Pancernego SS, którego
twórcą i pierwszym dowódcą był generał Felix
Steiner. W trakcie interesujących nas wydarzeń, korpusem dowodzili kolejno:
generał dywizji Unrein i następnie
generał brygady Joachim Ziegler.
W tym czasie na pomorskiej ziemi stanęły jedne z ostatnich doborowych formacji wojsk
hitlerowskich, w celu przeprowadzenia kolejnej próby odwrócenia losów wojny
- operacji >>Sonnenwende<<, czyli próby rozcięcia z północy na południe (do
Gorzowa Wielkopolskiego), sięgającego już po Odrę, klina radzieckich wojsk marszałka
Żukowa. Pomimo rozkazów nie angażowania świeżych sił w walki bieżące przed
rozpoczęciem operacji
, kolejne jednostki rzucane były w bój.
Nadszedł dzień 15 lutego 1945 r., który rozpoczął operację.
Wojska III Korpusu Pancernego SS "runęły" na południe, a wśród nich 24. Regiment
>>Danmark<<.
Przeszedłszy przez Suchań, rankiem regiment dotarł nad Inę, gdzie jego kompanie
uchwyciły drewniany most pod Fährzoll (Fot.1).
Po wzmocnieniu jego konstrukcji przez pododdział pionierów, przeszedł po nim
II batalion, a następnie
czołgi i transportery opancerzone Dywizji Ochrony Führera. Pierwszym celem
regimentu była, leżąca na drodze do Choszczna, wieś Radaczewo. Oddajmy teraz
głos II batalionowi :
Batalion dotarł do mostu, który rozbudował III batalion
24. regimentu i przy młynie na południe od rzeki Ina przegrupował się do ataku.
Na lewym skrzydle stanęła 6. kompania, na prawym 7., a za nimi w odwodzie 5. Ósma kompania stoi gotowa na pozycjach wyjściowych. Nasze pojazdy pancerne
są już w przedzie i uderzają przez Radaczewo. Wszędzie stoją zaskoczone wojska
radzieckie, a ściągana do walki ich ciężka broń nie nadchodzi. Podniecone walką
kompanie prą naprzód. Wkrótce są na pierwszym wzgórzu. Za płaską kotlinką na drugim
wzniesieniu znajduje się wieś Radaczewo. Na drodze leży rozbite działo p-panc.
Z daleka rozpoznano szybko poruszające się postacie uciekających. W Radaczewie
płonie kilka chałup. Atak wspiera II dywizjon 11. Pułku Artylerii SS
i część 54. Pułku Artylerii SS.
Major Sörensen wie, że nie ma czasu do stracenia - wpadają "na karkach"
uciekających, nie dając im czasu na umocnienie się(...) Stawiając długie
kroki, idzie Sörenesen na czele, a za nim ciągną podporucznik
Raßmussen i Stippernitz oraz plutonowy Scholles. Kompanie niosąc broń
i oporządzenie z trudem dotrzymują im kroku. Wkrótce grupa Sörensen'a
osiąga skraj wioski. Wszędzie leżą trupy Rosjan, padłe bydło i wyładowane zdobyczą
wozy. W jednym z gospodarstw stoi osiodłany koń. Z odbezpieczoną bronią, ludzie idą
dalej. Jedna z okiennic otworzyła się, zza niej ukazała się głowa. Teraz mógł sprawdzić
się w działaniu pluton szturmowy. Dwóch ludzi wbiega do domu. Ukazuje im się
widok - kobiet krzyczących o ratunek. Na południowym skraju wsi czeka
Sörensen z podkomendnymi i plutonem szturmowym na przybycie kompanii. W końcu
zjawia się podporucznik Madsen z 7. kompanią i krótko po niej
6. kompania. Ostatecznie pojawia się 5. kompania, której szef, kapitan Fendler
został ranny i dowodzi nią teraz kapitan Seyb.
Szósta kompania, która została rozbita pod Purmsati/Bunkas, musiała być na nowo
odtworzona, a dowodził nią teraz porucznik Engelbrecht. Nadjechał
podpułkownik Krügel. Aby nie dopuścić do umocnienia się Rosjan,
po krótkiej odprawie wydano nowe rozkazy do ataku:
7. kompania po prawej, wziąć Hochberg (Łysica, fot.2) i zatrzymać się !
6. kompania w środku, wziąć Hohenfriedberg i zatrzymać się !
5. kompania po lewej, wziąć stodoły folwarku Bonin i zatrzymać się !
Silny opór nieprzyjaciela w lasku na północ od folwarku Bonin. Na stanowiska wymarsz !
W zdobytym Radaczewie postawiono punkt dowodzenia i zorganizowano punkt
opatrunkowy. W tym czasie II batalion 23. Regimentu >>Norge<< bezskutecznie próbował
zdobyć położoną na wschód od Radaczewa wieś Sławęcin.
Z uwagi na to,
że w Piaseczniku i Sławęcinie nadal trzymali się Rosjanie, regiment >>Danmark<< musiał
zatrzymać się na wysoczyźnie na południe od Radaczewa, aby nie odsłonić zbytnio
swoich skrzydeł. W tym czasie XXXIX Korpus Pancerny SS doszedł do krańca jeziora
Miedwie, a 49. regiment toczył daremne boje o Recz.
Na zdobytym wzgórzu
w okolicach Żółwina grupa bojowa Schulz-Streek (działa szturmowe) odparła radziecki
kontratak, niszcząc 22 czołgi T-34. Na najbardziej wysuniętej flance pod Prostynią,
walczył major Buchenau, który ze swoimi podchorążymi przesunął linię niemieckich
wojsk z północy na południe na wysokość wsi: Żółwino - Reizenberg - Ankrow
(dwie ostatnie nie istnieją).
Dzień 17 lutego nie przyniósł większych zmian w pasie
działania XXXIX Korpusu Pancernego, za to regiment >>Norge<< opanował Sławęcin,
co pozwoliło zabezpieczyć przynajmniej lewe skrzydło regimentu >>Danmark<<.
Regiment otrzymał następny rozkaz ataku. Kompanie ponownie rozwinęły się i ruszyły
do ataku na folwark Bonin, majątek Marienfelde (nie istnieje) i Ziemomyśl. Pierwszy w ich rękach znalazł się Bonin. Znacznie ciężej przebiegał szturm na malutkie
Marienfelde. Rosjanie stawili zaciekły opór. Atakująca kompania topniała w zastraszającym tempie. Pomimo zagrożenia flanki, II batalion ruszył do natarcia na
Ziemomyśl. W trakcie padło Marienfelde. Tak opisuje zdobycie Ziemomyśla
niemiecki historyk W. Tieke:
II batalion ruszył po obu stronach drogi Radaczewo - Ziemomyśl [ teraz polna, zarośnięta
droga ]. Do pierwszych rozpoznanych nieprzyjacielskich pozycji pozostało do przebycia
300 m. Kompanie szturmowe skokami naprzód ruszyły na przeciwnika. Działa
szturmowe wzięły w ogień skraj lasu. Po 15 minutach zaczęli uciekać pierwsi
Rosjanie. 6. i 7. kompania już dłużej nie czekały, włamały się w radzieckie pozycje.
Rosyjskie karabiny maszynowe, rusznice p-panc., i karabiny leżały bezpańsko
porzucone wokoło.
Na pozycjach polowych leżała bielizna pościelowa, ciepłe kożuchy
i inne przykrycia. Dwa działa szturmowe, jadące drogą na przedzie,
wyleciały na minach, trzecie - tuż przed Ziemomyślem. Transportery opancerzone
skierowały się na wschód. Przed miejscowością stężała obrona nieprzyjaciela.
Odezwały się działa p-panc., trafione transportery znieruchomiały.
Atakujący napotkali na silną obronę przed Ziemomyślem.
Ogień zaporowy zmoździerzy rzucił kompanię Sörensen'a na ziemię.
Podpułkownik Krügel wyszedł na czoło. Zostały wydane nowe rozkazy dla
kompanii. Podporucznik Madsen jeszcze raz poderwał swoją 7. kompanię; ostro
wdarli się do wsi.
Także i ten dzień obfitował w walki toczone na
całej linii frontu. Pododdziały dywizji >>Nederland<< rozbijały się o obronę Recza.
Nie powiodły się ataki od strony cmentarza. Próba zaskoczenia Rosjan
niespodziewanym szturmem bramy (Brama Choszczeńska, fot. 3) przez pojedyncze
działo pancerne (zablokowało wjazd trafione celnym strzałem) jak i obejście miasta
od strony zachodniej przez Inę. Po wielu próbach udało się tylko Dywizji Ochrony
Führera zająć Nętkowo (fot. 4) i Grabowiec, leżące na wschód od Recza. Pomimo wielu
dalszych wysiłków, na tym odcinku, jak i na większości innych, wojska niemieckie
osiągnęły kres swych możliwości. Jedynym większym sukcesem, było przerwanie
pierścienia wojsk radzieckich wokół Choszczna przez dywizję >>Nordland<<, co pozwoliło
ewakuować cywilów i większość wojsk oraz na krótko wesprzeć obronę.
18 lutego rozegrał się jeden z najkrwawszych epizodów operacji - unicestwienie
kompanii Capelle 28. Dywizji Grenadierów Pancernych SS >>Wallonien<< z XXXIX Korpusu
Pancernego SS. Po obsadzeniu w okolicach Kolina taktycznie dogodnych pozycji,
kompania stała się celem radzieckiego kontrataku. Ze wszystkich
możliwych stron runęły w ich kierunku czołgi IS-2 (>>Stalinpanzer<<). Walonowie
zostali odcięci od sił głównych. Pancerfausty skończyły się. Ginęli oni od wybuchów
pocisków armatnich i pod gąsienicami czołgów. Nastąpiła rzeź Walonów.
W końcu broniło się tylko stanowisko dowodzenia. Dowódca, podporucznik
Capelle strzelał do ostatka z pistoletu. Na dwa metry przed dobiegającymi do niego
Rosjanami, strzelił do siebie. Z pogromu uratowało się czterech rannych
ukrytych "po uszy" w błocie. Podczas przedzierania się w nocy w kierunku swojej
dywizji, dwóch z nich na zawsze tam zostało, a dwóch
półżywych znaleźli swoi zwiadowcy. Czyn walończyków zrobił duże
wrażenie na wojskach niemieckich stacjonujących na Pomorzu.
Dowódcę - Cappelle, pośmiertnie przedstawiono nawet do odznaczenia Krzyżem
Rycerskim.
A cóż działo się w tym czasie z 24. regimentem >>Danmark<<? 19 i 20 lutego wojska
radzieckie nasiliły ataki na Ziemomyśl. Dnia następnego ostrzał artyleryjski osiągnął
maksimum. Wieś płonęła. Marszałek Żukow podciągnął jednostki gwardii, co
spowodowało, że na całej linii frontu ofensywa zamieniła się w defensywę. Zamysł
niemieckich dowódców na rozcięcie radzieckiego klina skończył się, w najlepszym
przypadku, po przebyciu zaledwie ok. 12 km. Wobec zbliżającego się kontrataku,
zdecydowano się na cofnięcie frontu i oparcie go na Inie. Nakazano ciszę radiową,
telefoniści zaczęli zwijać linie, wojsko czekało na hasło "Adelheit" - rozpoczęcie
odwrotu. Każda kompania zostawiła straż tylną, pozorującą obsadzenie pozycji przez
wszystkie siły. Rozkaz odwrotu dla regimentu >>Danmark<< brzmiał:
1. |
Rozpoczynając o godz. 23:00, 21 lutego 1945 r. II i III batalion
wycofa się z zajmowanych pozycji na folwark Bonin, straż tylna zostanie do
22 lutego do godz. 01:00 na dotychczasowych pozycjach. |
2. |
III batalion przyjmie funkcję straży tylnej regimentu i pozostanie w folwarku Bonin do 22 lutego. |
3. |
III batalion wycofa się przez Radaczewo na Fährmüle (nie istnieje) i zajmie leżące na
północ od Radaczewa pasmo wzgórz ze szczególną uwagą na Piasecznik. |
4. |
Po przejściu straży tylnej dywizji >>Nordland<< (III./23 i III./24)
II batalion wycofa się przez Inę na Suchań. |
5. |
Dowódca II./24 jest odpowiedzialny za wysadzenie mostu na Inie. |
6. |
Miejsce koncentracji regimentu >>Danmark<< na wschód od Stargardu. |
Zgodnie z rozkazem o godz. 23.00, spod Ziemomyśla wycofały się II i III batalion,
a z każdej kompani pozostała na pozycjach wydzielona grupa jeszcze
na 2 godziny. Tym, którzy zostali, czas dłużył się nieskończenie. O godz. 1.00
wycofali się niepostrzeżenie, a o godz. 3.00 na ich starych pozycjach położył
się silny ogień nieprzyjaciela. Rosjanie jeszcze nie zauważyli, że stanowiska
zostały opuszczone.
Stwierdzili to dopiero przed południem. Wtedy folwark Bonin zaatakowała
radziecka kawaleria, której atak załamał się w ogniu III batalionu.
Po nim nastała cisza. O zmierzchu z Radaczewa ewakuowano główny
punkt opatrunkowy dywizji >>Nordland<<. Po moście pod Fährzoll ubezpieczanym przez
II batalion >>Danmark<< przechodziły kolejne oddziały.
Major Sörensen otrzymał rozkaz wysadzenia mostu. Patrol inżynieryjny czynił
ostatnie przygotowania, gdy przechodziła po nim jeszcze 10. kompania >>Norge<<.
Po jej przejściu, w nocy z 22 na 23 lutego most wyleciał w powietrze.
W ten oto sposób zakończyła się operacja "Sonnenwende", mająca na celu odwleczenie
uderzenia 1. Frontu Białoruskiego na Berlin o 4-6 tygodni .
W obronie
O operacji "Sonnenwende" szybko musiano zapomnieć i wrócić do twardej rzeczywistości. Dywizje przegrupowano, wymieniono sztaby, część
jednostek przerzucono za Odrę. A na interesującym nas odcinku front przebiegał na
południe od Stargardu do Iny i wzdłuż niej do Recza.
Regiment >>Danmark<<
przesunięto w rejon na południe od Stargardu i jego bataliony rozmieszczono
następująco: III batalion pod Dołgie Góry - Strzyżno, II batalion od Strzyżna po Małą Inę.
1 marca 1945 r. na niemieckie wojska runął grad stali i zatrzęsła się ziemia pod
dziesiątkami tysięcy rosyjskich butów. Linia obrony w wielu miejscach została przełamana.
Po wytrzymaniu ciężkiego ostrzału artyleryjskiego, 2 marca regiment >>Danmark<<
został zluzowany i skierowany przez Stargard do Dalewa. Kilka kilometrów za miastem,
II batalion został zatrzymany przez żandarmerię polową. W zapieczętowanej
kopercie major Sörensen otrzymał nowy rozkaz: "II batalion - skierować
się do Chociwla. Tam zameldować się w dywizji >>Nederland<< jako rezerwa korpusu".
W tym samym mniej więcej czasie na linię Barzkowice - Wiechowo - Lutkowo,
docierały czołówki radzieckich wojsk pancernych. W odpowiedzi Niemcy zgromadzili
wszystkie będące w dyspozycji czołgi i działa szturmowe dywizji >>Nordland<<, jak
również ostatnie >>Tygrysy Królewskie<< pod dowództwem majora Herzigsa
z 503. batalionu czołgów ciężkich, które kontratakowały z linii Trąbki - Dzwonowo
- Lisowo w kierunku południowo wschodnim. Wobec tego uderzenia Rosjanie cofnęli
się. III batalion >>Danmark<< obsadził wieczorem pozycje po obu stronach
Wiechowa. Oto relacja podporucznika Birkedahla-Hansena:
9. kompania obsadziła południowy skraj Wiechowa i przez patrole
utrzymywała łączność z 10. kompanią, która zajmowała pozycje 2 km
dalej na północ. Rosjanie z Wiechowa zostali wyparci. Wszędzie leżały zwłoki
kobiet i dzieci, które zginęły podczas próby ucieczki przed pancernym walcem
radzieckich czołgów. Południowy skraj wsi ubezpieczały dwa niemieckie czołgi;
przed nimi stało pięć rozbitych, kopcących T-34. Po zapoznaniu się z sytuacją, nasze
czołgi cofnęły się. Z moich dwóch plutonów, 1. rozstawiłem w południowej
części wsi, na moście (fot. 8), który był położony pomiędzy dwoma jeziorami
i umożliwiał dostęp do wsi. 2. pluton pomaszerował na pozycje
w północnej części wsi.
O godz. 23.00 (2 marca) nadjechało pięć
radzieckich czołgów z desantem piechoty i rozbiło 1. pluton, który znajdował się przy
moście. Jednakże 2. plutonowi udało się zablokować dostęp do wsi, gdzie
na północ od mostu ustanowił obronę z dwoma działami p-panc. W nocy
zostało odpartych kilka ataków na most. Wołanie o pomoc - wsparcie przez
czołgi i artylerię zostało bez odpowiedzi. To już był koniec. O godz. 6.00, 3 marca
Rosjanie zaatakowali. Obydwie armaty p-panc zostały rozpoznane i zanim
oddały pierwsze strzały - rozbite przez T-34. Dowódca 2. plutonu z pancerfausta
zniszczył jeden z czołgów. Wtedy pozostali żołnierze przedostali się do północnej
części wsi. Przyszedł rozkaz wycofania wzdłuż jeziora do Marianowa. W połowie drogi
zostaliśmy odcięci przez czołg. Wystrzeliliśmy jeden pancerfaust, bez trafienia.
Nieprzyjacielski pojazd postawił zasłonę dymną. Osłonięta dymem, reszta kompanii
dotarła do Marianowa. Marianowo było akurat atakowane od wschodu przez radziecką
piechotę. Poszliśmy więc do Trąbek. W Trąbkach 9. kompania liczyła 20 ludzi.
Dołączyła 10. kompania. Ona również poniosła duże straty. W zachodniej części
wsi udało mi się z podporucznikiem Thorkildsenem z 11. kompanii resztką ludzi
ponownie obsadzić pozycje obronne, ale wkrótce pojawiła się i tu chmara radzieckich
czołgów, i ostrzelała nasze stanowiska. Wystrzeliliśmy dwa pancerfausty,
nieprzyjacielskie czołgi cofnęły się trochę; my dotarliśmy do Dalewa. Tu
III batalion zajął pozycje obronne .
A co działo się z II batalionem, który został skierowany do Chociwla ?
II batalion będąc pod komendą dywizji >>Nederland<< zajął pozycje w północno-wschodnim
narożniku miasta; 6. kompania po południowej, 7. po północnej stronie
wylotowej drogi na Kamienny-Most, Lublino.
Zanim kompanie zdołały okopać się, nadjechały radzieckie czołgi.
Major Sörensen wydał rozkaz odwrotu
na skraj miasta, gdzie kompanie mogły zająć obronę w przygotowanych stanowiskach.
Tylko 1. pluton z 6. kompanii nie zdołał się wycofać. Mając za plecami jezioro Starzyc, st. sierżant Pösch wraz ze swoim plutonem
toczył nierówną walkę. Rosjanie szturmowali z trzech stron. Ludzie Pöscha byli na
straconych pozycjach. Rosjanie posuwali się naprzód. Sześć radzieckich
czołgów, oddalonych o ok. 300 m wzięło pod ogień stanowiska
strzeleckie. Pluton Pöscha został całkowicie rozbity bez możliwości zbliżenia się do
czołgów. W ostatnim rozpaczliwym oporze, resztka żołnierzy plutonu, walczyła za
pomocą pistoletów maszynowych, pistoletów i granatów o drogę powrotną
wzdłuż południowego brzegu jeziora. Do południowego krańca Chociwla dotarł
st. sierżant Pösch z czterema żołnierzami. Pięciu jego ludzi trafiło
do niewoli, reszta poległa.
3 marca jednostki niemieckie odparły wszystkie radzieckie, ataki lecz były to już
ostatnie chwile miasta. Dzień później, 4 marca Chociwel przechodzi w ręce
Rosjan. Przytoczmy relację niemieckiego lotnika, mieszkańca Chociwla,
który ostatni raz leciał nad swoim miastem dnia 4 marca na Ju-87 "Stuka".
Oto ona:
Wystartowaliśmy na Ju-87 ze Szczecina Dąbia. To było 8 maszyn bombowych,
każda z ładunkiem 4x70 kg, do tego 16 działek automatycznych, po
2 działka 3,7 cm pod skrzydłem. Lecieliśmy na 200 m przez
Lisowo - Silbersdorf [nie istnieje] i wtedy skręciliśmy nad jezioro Starzyc
w kierunku dworca, Stubbenteich skręt do Rauschmühle, wtedy przez Nöblin
z powrotem, Wangeriner Straße aż nad ratusz. Otrzymaliśmy ogień p-lot
o takim natężeniu, że atak został odwołany. Rosjanie użyli samobieżnych
poczwórnie sprzężonych działek p-lot niemieckiej produkcji. Dwie maszyny zostały
z nich trafione i musiały przymusowo lądować, ale załogi zdołały przebić się.
Co mogłem zobaczyć, to był dom Witwe Tramm obok domu Dr. Rhode przy Wangerin
Straße. Stały w płomieniach. Przez dym nie można było dużo zobaczyć, niektóre domy
pojedynczo płonęły. Płonęły też budynki przy dworcu. Ulice pełne były Rosjan, od stacji
paliw Hermann Peter, aż do Rauschmühle stał czołg za czołgiem. Tego dnia
w okolicach Chociwla rozbiliśmy jeszcze 47 rosyjskich czołgów.
Po utracie Chociwla, siły niemieckie krok za krokiem spychane były na linię
Stargard - Maszewo. Dywizja >>Nordland<<, której udawało się chwilowo powstrzymywać
natarcie radzieckich jednostek piechoty, uległa sowieckim czołgom. 3 marca
Stargard atakowany był ze wschodu i południowego wschodu, jednocześnie
Rosjanie obeszli miasto także od północy. Walonowie z dywizji >>Wallonien<< bronili
wsi Witkowo. Wycofali się dopiero 4 marca wieczorem po otrzymaniu informacji
o upadku Stargardu. Wtedy też Niemcy stracili Nowogard broniony przez trzy
kompanie 10. dywizji pancernej >>Frundsberg<< z około 20 czołgami.
W tym czasie III Korpus Pancerny SS z trudem budował nową niemiecką
linię obronną zaczynającą się od północnego krańca jeziora Miedwie, a kończącą
się w rejonie Maszewa. Obsadzały ją następujące jednostki: 281. dywizja piechoty,
pozostałości dywizji >>Nordland<<, >>Nederland<< i >>Wallonien<<.
Wróćmy teraz do II batalionu posuwamy się >>Danmark<<, który idąc
w straży tylnej dywizji >>Nederland<<, posuwał się
z Chociwla w kierunku Maszewa. Pomimo, że w miasteczku i okolicy
znalazła się mozaika oddziałów i pododdziałów różnych rodzajów broni,
Generał Wagner zbudował na wschód od Maszewa nową linię
obronną. Już 5 marca stoczono ciężkie walki, np. atak ze wsi Sokolniki odparli
spadochroniarze z regimentu Schacht, a II batalion >>Danmark<<
zatrzymał na północ od miasta radzieckie rozpoznanie bojem.
Tymczasem, w niewielkiej osadzie o jednej zagrodzie, nazywającej się
Seehof i leżącej na północ od niej cegielni, na wschód od Małkocina
(dziś już nieistniejących), walki toczył III batalion >>Danmark<<, którego
kompanie w sile po 30 ludzi stały przed niewykonalnym zadaniem - obroną
odcinków o długości 600-800 m. Z tak niskimi stanami, bronią
osobistą i pancerfaustami przeciwko czołgom, dłuższa walka nie wchodziła
w rachubę. 7 marca III batalion znalazł się na południowy zachód
od Smogolic, gdzie znowu został zaatakowany przez czołgi wsparte piechotą. Batalion
cofnął się na krawędź lasu, gdzie dostał niespodziewane wsparcie dwóch niemieckich
czołgów; przechodząc do kontrataku, odrzucił Rosjan. Obok płonęło Sowno. Ze
względu na silny ogień artylerii, stacjonujący tu sztab dywizji >>Nordland<< został
przesunięty przez Strumiany do Wielgowa. Po nim wycofał się III batalion
>>Danmark<<, który na nowym miejscu postoju, został nagle zaatakowany przez radziecką
kawalerię. Ale ubezpieczenie, składające się z plutonów: szturmowego
i pionierów oraz dodatkowo wzmocnione przez dwa działka p-lot kal. 2 cm,
po dopuszczeniu atakujących na około 150 m otworzyło gwałtowny ogień. Lawina
pocisków zmiotła kolejne szeregi galopujących kawalerzystów.
Po odparciu ataku, III batalion i dywizjon przeciwlotniczy
nieomal równocześnie wycofały się na Wielgowo i Płonię.
8 marca II batalion >>Danmark<< zameldował się w dowództwie
dywizji >>Nederland<< w Tarnówku, gdzie został następnie szybko skierowany do
Klinisk.
Miejscowość ta była jednym ze zbornych miejsc dla rozbitych
i ciągnących na zachód jednostek niemieckich, które w ramach możliwości
były doprowadzane do porządku i obsadzały następną linię obrony - przedmoście
Szczecina Dąbie.
Chcąc podsumować powyższą relację, należałoby zacząć od tego, że ziemia
stargardzka - do końca II wojny światowej - prawie od półtora wieku nie widziała
okropieństw wojny. Ostatnie potyczki
toczone były przez wojska pruskie z napoleońskimi, a po nich nastał długi
okres spokoju, sprzyjający rozwojowi tego regionu. Od czasu do czasu spokój ten
zakłócany był tylko poborami do wojska z powodów różnych wojen toczonych
poza granicami tych ziem. Dopiero rok 1945 zmienił tragicznie tę sytuację.
Zginęli tu mieszkańcy i po kilkadziesiąt
pozostawiając po sobie zgliszcza domostw, tysięcy żołnierzy różnych narodowości.
Po stronie niemieckiej byli to: głównie Niemcy, Holendrzy, Belgowie, Norwedzy, Duńczycy,
Finowie. Po stronie radzieckiej: mieszkańcy różnych republik.
A 24. regiment >>Danmark<< ? Przekroczył granice naszego powiatu, posiadając
stany kompanii jedynie po 20-30 żołnierzy...
Jerzy Tatoń
Artykuł napisany dla Muzeum w Bytowie
Wszelkie prawa zastrzeżone©
|
Przypisy (także ukazują się po najechaniu na ich nr myszą) :
-
wg M. Bryja, J. Ledwoch, Jednostki Waffen SS 1939-1945, wyd. Militaria, 1996 r., str. 93.
-
M. Erenc, Próba odtworzenia obrony niemieckiej na Pomorzu i nad Odrą w styczniu i lutym 1945 r.,
'Przegląd Zachodniopomorski', 1994 r. , tom IX, zeszyt 3, str. 121.
-
H. Bliss, H. Hoffman, Als Stargard verloren ging, Eigenverlag, 1995, s. 78.
XXXIX Korpus Pancerny i grupa wschodnia,
którą dowodził Generalmajor Munzel rozpoczęły działania dzień później.
-
Fährzoll - nieistniejąca osada. Znajdowała się w miejscu
kępy wysokich drzew po północnej stronie rzeki,
przy moście pomiędzy Suchaniem, a Piasecznikiem.
-
II./SS-AR 11 - II dywizjon 11. Pułku Artylerii SS i SS-AR 54 - 54. Pułk Artylerii SS.
-
W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang
des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 168-169.
-
H. Lindenblatt. Pommern 1945,
Verlag Gerhard Rautenberg Leer, 1984, s. 149.
-
W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang
des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 171-172.
-
H.Bliss, H.Hoffman, Als Stargard verloren ging,
Eigenverlag, 1995, s. 90-92
-
W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang
des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 175
-
M.Erenc, Próba odtworzenia obrony niemieckiej na Pomorzu
i nad Odrą w styczniu i lutym 1945 r.,
Przegląd Zachodniopomorski, 1994 r., tom IX, zeszyt 3, s. 122
-
W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang
des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 179-181
-
W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang
des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 182
-
Schulz Paul, Der Kreis Saatzig und die Kreisfreie Stadt Stargard.
Ein Pommersches Heimatbuch, Leer 1984, s. 402
-
H.Bliss, H.Hoffman, Als Stargard verloren ging,
Eigenverlag, 1995, s. 113
-
W.Tieke, Tragödie um die Treue. Kampf und Untergang
des III. (germ.) SS-Panzer-Korps, Osnabrück, wyd.3, 1978, s. 184-187
Wykaz stopni występujących w tekście w brzmieniu oryginalnym |
plutonowy
|
Unterscharführer |
st. sierżant
|
Oberscharführer |
podporucznik |
Untersturmführer |
porucznik |
Obersturmführer |
kapitan |
Hauptsturmführer |
major |
Sturmbannführer |
podpułkownik |
Obersturmbannführer |
generał brygady |
Brigadeführer u. Generalmajor |
generał dywizji |
Gruppenführer u. Generalleutnant |
Wykaz jednostek występujących w tekście w brzmieniu oryginalnym |
24. Regiment [pułk] Grenadierów Pancernych SS >>Danmark<<
|
SS-Panzergrenadier Regiment 24 >>Danmark<< |
II batalion, III batalion 24. regimentu [pułku] |
II./24, III./24 |
23. Regiment [pułk] Grenadierów Pancernych SS >>Norge<< |
SS-Panzergrenadier Regiment 23 >>Norge<< |
11. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS >>Nordland<< |
11. SS-Freiwilligen-Panzergrenadier Division >>Nordland<< |
23. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS >>Nederland<< |
23. SS-Freiwilligen-Panzergrenadier Division >>Nederland<< |
Dywizja Ochrony Führera |
Führer-Begleit-Division |
11. Pułk Artylerii SS |
SS-Artillerie-Regiment 11 |
54. Pułk Artylerii SS |
SS-Artillerie-Regiment 54 |
III Korpus Pancerny SS |
III. (germ.) SS-Panzer-Korps |
28. Ochotnicza Dywizja Grenadierów Pancernych SS >>Wallonien<< |
28. SS-Freiwilligen-Panzergrenadier Division >>Wallonien<< |
|