Powrót na główną stronę

               

lipiec 2020 r.

Wystawa aptekarska - wzór do naśladowania

 

 

Nowe napiera i bezustannie wypiera przeszłość. Naturalna kolej rzeczy.  Warto jednak ratować pamięć o tym co przemija.  Jest to tak oczywiste, że nietrudno tu o banał.  Przedstawiamy tekst, który mówi o eksponowanej już od dekady,  w stargardzkim Muzeum Archeologiczno - Historycznym, wystawie aptekarskiej. Profesjonalizm stargardzkich muzealników, cały łańcuch ludzi dobrej woli, a przede wszystkim determinacja i umiłowanie swojego zawodu przez  Danutę i Jerzego Waliszewskich spowodowały, że udało się pięknie zaprezentować umeblowanie i wyposażenie dawnej stargardzkiej apteki. Dzięki  wyobraźni, wiedzy i talentom  tych nietuzinkowych farmaceutów, to miejsce od czasu do czasu też ożywa, zawsze inaczej i interesująco.

Jest to wspaniały przykład jak można zadbać o zachowanie pamięci o przeszłości swojej profesji.

Jest  ona zaklęta w odstawionych przedmiotach, przemijających technologiach i sposobach działania, sentymentalnych pamiątkach po ulotnych wydarzeniach.

Każdy z zawodów bezustannie się zmienia, ale w każdym jest coś do zachowania dla potomnych.  Warto o to zadbać i pokazać innym. (tps)

 

 

 

Aptekarskim okiem

Dekada wystawy ważnej i cennej

                17 czerwca 2020 roku minęło dziesięć lat od wernisażu stałej wystawy „Aptekarstwo pomorskie i stargardzkie na przestrzeni  wieków” w Muzeum Archeologiczno – Historycznym w Stargardzie. Okrągła rocznica niejako prowokuje do podsumowania obecności tej ekspozycji  w życiu społeczno - kulturalnym miasta i wpływu na współczesne środowisko aptekarzy zachodniopomorskich. Istotnym wydaje się również oddziaływanie na szerszym forum – ogólnokrajowym.

                Spróbuję przybliżyć nie tylko samą wystawę, ale także nieznane okoliczności jej powstania. Opiszę Noce Muzeów, które odbyły się na ekspozycji. Przedstawię panoramę wpisów zawartych w księdze pamiątkowej, aby uzmysłowić czytelnikowi znaczenie ewaluacji zjawiska kulturowego jakim stała się owa wystawa.

                Zanim doszło do wernisażu trzeba było wykonać wiele zabiegów przygotowawczych. Ponieważ kanwę wystawy tworzą meble izby ekspedycyjnej z 1889 r. z dawnej Apteki Pod Złotą Gwiazdą a ostatnio Apteki PZF „Cefarm” S. A. łatwo można sobie wyobrazić, że trzon przygotowań stanowiły wysiłki nad ich pozyskaniem, demontażem, odświeżeniem i montażem w MAH. Trwało to długo (od lutego 2007 do czerwca 2010). Efekt końcowy zawdzięczamy wysiłkom wielu osób: dyrekcji i pracownikom Muzeum, ojcom miasta i powiatu, aptekarzom. Aby ebenista mógł ostrożnie i pieczołowicie dokonać demontażu 17 metrowego mebla musiał najpierw usunąć trzy warstwy podłogi. Prace sfinansowali aptekarze stargardzcy. Za meblami zostało znalezione: tabletki Antineuralgica w firmowej fiolce aptecznej, papierosy Astmosan, list aptekarza z 1935 r., opakowanie na DDT. Za podstawowe zabiegi renowacyjne i wymianę luster w regałach  zapłaciło Muzeum. Konieczne było uzyskanie zgód administracyjnych: budowlanej i konserwatorskiej, gdyż pomieszczenia muzealne były zbyt ciasne na przyjęcie mebli: regałów i stołu ekspedycyjnego, należało więc usunąć ściany działowe. A przecież jeszcze kurator wystawy – dr hab. Marcin Majewski - zaprojektował część archeologiczną i laboratoryjną.

                Pamiętny wernisaż.

                Zgodnie z oczekiwaniami wernisaż wystawy przekształcił się w prawdziwe święto farmacji zachodniopomorskiej. Licznie zebrani goście (70 osób) reprezentowali: Sejm R. P. – poseł S. Preiss, ojców miasta – prezydenci Sł. Pajor i R. Zając, zarząd powiatu stargardzkiego – wicestarosta M. Stankiewicz, Wojewódzką Inspekcję Farmaceutyczną – ZWIF E. Proch – Brudnowska,  Społeczną Radę Muzeum, Towarzystwo Przyjaciół Stargardu, korporację zawodową aptekarzy – b. prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej A. Wróbel, prezes izby zachodniopomorskiej D. Parszewska – Knopf, prezes Oddziału Pol. Tow. Farmaceutycznego T. Raińska - Giezek. Ze środowiska aptek przybyło 20 osób (farmaceutów i techników farmaceutycznych).

                Podczas wernisażu miało miejsce wydarzenie bezprecedensowe, małżonkowie Arleta i Marcin Majewscy (odpowiednio kierownik działu i dyrektor muzeum) otrzymali pierwszą i dotychczas jedyną statuetkę Pomorskiej Hygei za „nieprzeciętne starania na rzecz utrwalenia dziedzictwa i prestiżu farmacji zachodniopomorskiej”. To zaszczytne wyróżnienie jest przyznawane niefarmaceutom przez farmaceutów skupionych w Oddziale Szczecińskim Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego.

                Aranżacja wystawy.

                Wystawa posiada czytelny układ kompozycyjny na który składają się trzy części. W pierwszej znalazły się obiekty archeologiczne ze Szczecina i Stargardu. Wśród nich: szklane flasze, słoiczki i fiolki, pojemniki ceramiczne, pudełka łubiane z XVII i XVIII w.  Obraz tej części dopełniają kamionkowe butelki na wody mineralne i duża fajansowa waza na wodę z włosów Wenery.

Druga – centralna część mieści się na wspomnianych meblach ekspedycyjnych z 1889 r. Regały i stół ekspedycyjny noszą cechy eklektyczne, wykonano je z czeczoty i orzecha europejskiego z małym dodatkiem dębu i hebanu. Regały posiadają dwoje drzwi prowadzących dawniej do magazynu i na korytarz. Na półkach ustawiono ok. 200 naczyń pogrupowanych na kolekcje: puszki drewniane (restaurowane częściowo z funduszy aptekarzy), puszki porcelanowe, słoje, flakony i karafki z różnych rodzajów szkła. Wszystkie sztandy zostały zaprezentowane zgodnie z profesjonalnymi wykazami. Dawne słoiki i flaszki na trucizny i narkotyki znalazły swoje miejsce  w oryginalnej szafce.

Część trzecia ma charakter panopticum. Zebrano na niej utensylia, przyrządy i przybory do preparatyki leków. Przykładowo znalazły się pośród nich krajalnica do ziół, kamionkowy perkolator do nastawiania nalewek aptecznych, infuzorki do sporządzania naparów i odwarów, tygle, parownice, łaźnie, korkobory i ściskacze do korków. Na pigulnicy zaprezentowano przebieg formowania pigułek. Od wałka z masy pigułkowej, poprzez podział na specjalnym ostrzu i wytoczenie kulek za pomocą grzybka – toczałki.

11 plansz z opisami i bogatą ikonografią spina merytorycznie i dopełnia narrację ekspozycji. Obejmuje historię aptek szczecińskich, stargardzkich i innych pomorskich. Na ścianie wiszą portrety dwóch aptekarzy: Wilhelma Haarsa i Henryka Błądzińskiego. Mają one wymowę symboliczną, bowiem meble Apteki Pod Złotą Gwiazdą funkcjonowały 118 lat z czego 56 lat służyły aptekarzom niemieckim a 62 lata – farmaceutom polskim.

Ekspozycja przyciąga zwiedzających.

Przez ostatnie dziesięć lat wystawę odwiedziło tysiące osób. Grupy zorganizowane oprowadzali muzealnicy. Kilka razy miałem tę przyjemność, że osobiście prezentowałem eksponaty i przekazywałem tajniki wiedzy o dawnym aptekarstwie. Wśród moich gości byli przedszkolacy, gimnazjaliści, słuchacze studium farmaceutycznego, członkowie Uniwersytetu Trzeciego Wieku, uczestnicy XXVI Sympozjum Historii Farmacji Stargard 2018.

Jednak największą frekwencją cieszyła się wystawa podczas Nocy Muzeów. W majowe, sobotnie noce przychodziło rokrocznie tysiące zwiedzających. Od roku 2013. aptekarze – Danuta i Jerzy Waliszewscy prezentowali dawną sztukę aptekarską, rekonstruowali leki, przybliżali szeroko pojętą kulturę farmaceutyczną za pierwszym stołem dawnej Apteki Pod Złotą Gwiazdą. Każda następna Noc miała odrębny charakter nawiązujący do aktualnie eksponowanej wystawy czasowej.

Co się działo podczas Nocy Muzeów?

 

Podczas Militarnej Nocy Muzeów (2013)  najpierw przedzierżgnęliśmy się w lekarza i pielęgniarkę walczących z chorobami zakaźnymi Starogrodu 1945 a później, jako aptekarz –pionier Henryk Błądziński i aptekarzowa – Wanda Błądzińska, zaprosiliśmy do ledwo objętej Apteki na ul. J. Stalina (poniemiecka Apteka Pod Złotą Gwiazdą).

Jak przystało na Artystyczną Noc Muzeów (2015) postanowiliśmy uprawiać sztukę farmaceutyczną. Wciągnęliśmy zwiedzających do wspólnej zabawy dając do oceny miód z beczki zawierającej łyżkę aptecznego dziegciu sosnowego. Na oczach widzów zmusiliśmy jod do rozpuszczenia się w wodzie, objaśnialiśmy apteczną proweniencję Coca – Coli, sporządzaliśmy i aplikowaliśmy paniom puder różany.

Stylowa Noc Muzeów (2016) nawiązywała do dawnej mody. Sporządzaliśmy zatem kosmetyki. Powrócił puder różany, wykonywaliśmy nasze mydło i prezentowaliśmy gotowe mydła: z Aleppo i marsylskie . Dla panów przygotowaliśmy autorską pomadę do wąsów tzw. szwarc. Prawdziwym przebojem okazały się perfumy. Wespół z uczestnikami przygotowaliśmy  6 kompozycji zapachowych korzystając z najlepszych olejków eterycznych.

Kolejowa Noc Muzeów (2017) zainspirowała nas, aby spotkania na wystawie aptekarskiej nazwać nieco przewrotnie „Pociągiem do aptekarstwa”. Było więc kilka pokazów tematycznych. W „Pieśni pistla i moździerza” pytaliśmy o materiał, z którego są wykonane podczas zabawy dźwiękowej. „Wina lecznicze dla zdrowych i chorych” krzepiły omdlałe członki zwiedzających. „Na pewno tynktura – ale która?” pozwoliła rozpoznawać apteczne nalewki.

Higieniczna Noc Muzeów (2018) była poświęcona w szczególności roli wody w utrzymaniu zdrowia. Czasowa wystawa wiodąca nosiła nazwę „Sanitas per aquam”. Miałem okazję pomagać przy jej tworzeniu. Zresztą była dedykowana także uczestnikom XXVI Sympozjum Historii Farmacji Stargard 2018, których oprowadzała kurator – dr M. Ogiewa – Sejnota. Pokaz na aptecznej ekspozycji zaczęliśmy od wód aromatycznych, przechodząc za alchemikiem Michałem Sędziwojem (1566 – 1636) do „wody, która nie moczy rąk”. Po zapoznaniu widzów z bogatym asortymentem XIX wiecznych wód mineralnych podjęliśmy próbę wykonania leczniczej limonjady. W kolejnej odsłonie nocy rozsialiśmy odór aptecznych substancji cuchnących: amoniaku, dziegciu. Na koniec zaprosiliśmy dwie osoby do wspólnego sporządzenia dawnych leków recepturowych.

Budowlana Noc Muzeów (2019) przebiegała odmiennie na wystawie aptecznej. Tym razem odbyła się inscenizacja podzielona na 5 scenek i finał. Dobór postaci zaczerpnąłem z powieści „Pigularz” W. Gąsiorowskiego, Ale całość osadziłem w realiach Apteki Pod Złotą Gwiazdą w dn. 18 maja 1899 r. 14. letni uczeń – aptekarczyk Maks poznawał tajemne zakamarki „budy”, pomocnik Leo już się sposobił na farmaka, pryncypał – Hermann Schleif  „szlifował” ucznia i podejmował madame Lisawettę Meisner wybornym kakao a z zielarką Anną Borek dobijał targów za zebrane przez nią zioła „o pełnym księżycu”. Całość miała tak atrakcyjny przebieg, że do dziś można obejrzeć na facebookowym portalu MAH filmik wówczas nakręcony.

Księga pamiątkowa – więcej niż zapis wrażeń.

Niezwykle cennym dowodem obecności i interakcji między zwiedzającymi a wystawą są wpisy do księgi pamiątkowej. Przez dziesięć lat zapisali oni ponad 400 stron. Wpisujący się  przyjechali z wszystkich stron Polski, wielu krajów europejskich a także z: Tajwanu, Chin, Australii, Turcji, USA, Kanady, Nowej Zelandii. Jakkolwiek statystycznie przeważały dzieci w wieku szkolnym to  licznie reprezentowane były wszystkie grupy wiekowe i całe rodziny.

Największy przekaz emocjonalny, moim zdaniem, mają wpisy zaczynające się od słów: „Ich bin in Stargard geboren…”. Mimo, iż bezpośrednio nie dotyczą samej wystawy zawierają przejmujące wyznania niemieckich osiemdziesięciolatków, który musieli opuścić miasto rodzinne w 1945 r. Wyznań, o różnym charakterze,  jest wiele. Np. Maria z Rosji napisała: „Ja wiernus sjuda” a dr Danuta R.: „Brakuje mi słów, by wyrazić właściwie moje oczarowanie…” a nawet takie: „Uciekliśmy z wesela i przyszliśmy zwiedzać muzeum” – mieszkańcy Ostrowa Wielkopolskiego. Krzysztof - osadzony w Zakładzie Karnym, po 6 latach pierwszy raz przyszedł do muzeum: „… Bardzo ciekawe. Pozdrawiam i radzę korzystać z wolności i się nią cieszyć”. Jadwiga z Kołobrzegu napisała: „ Jesteśmy zauroczeni wystawą apteczną, same cacka, cudowne wrażenie – aż dech zapiera. Chciałoby się kupować tu leki”.

Goście z Ukrainy – Alina i Artem Kosurow odwiedzili wystawę 6. września 2013 r. Pozostawili wpisy pełne podziwu nad miastem i wystawą. Jakby tego było mało zaprosili wszystkich czytających do siebie! Podali nawet kontaktowy numer telefonu. Ostatni już cytowany wpis lekko szokuje: „Najlepsze miejsce na randkę. Cynamonowicz i Casadriss”. Ta niewielka próbka opinii i czasem kuriozalnych inskrypcji nie może, rzecz jasna, stanowić podstawy do oceny statystycznej. Ale przecież nie o statystykę tu chodzi.   

Spełniły się plany ś. p. Sławomira Pajora – Prezydenta Stargardu, aby wystawa trafiła do przewodników i na strony mediów. Tak się stało. Trafiła jeszcze głębiej: do serc, umysłów i pamięci zwiedzających.

 Z całego serca życzę Dyrekcji Muzeum Archeologiczno – Historycznego w Stargardzie, aby inspirowała, przyciągała i budziła refleksje rzesz zwiedzających przez kolejne dekady.

Dr n. farm. Jerzy Waliszewski