maj 2023 r.
Maestro Otto Nicolai. Stargardzki start do światowej kariery
Portret Otto Nicolai (źródło: strona Filharmoników Wiedeńskich)
Otto Nicolai urodził się w
Königsbergu (Królewcu) w Prusach Wschodnich. Był synem nauczyciela muzyki Carla
Ernesta Nicolai i Christiane Lauber urodzonej w Śmiglu w czasie, gdy to miasto
było jeszcze w Polsce. Chłopiec już od wczesnych lat ćwiczył grę na fortepianie
pod okiem ojca. Wspominał jednak, że atmosfera w domu była nieznośna.
Bezwzględne i srogie metody stosowane przez ojca, ciągłe poniżanie, a nawet
znęcanie się spowodowały, że młody Otto postanowił opuścić rodzinny dom. Stało
się to na początku czerwca 1826 r. Uciekł bez dokumentu tożsamości, pieniędzy,
jedzenia i innego ubrania niż to, które miał na sobie. Jego rodzice byli
rozwiedzeni. Matka mieszkała we Wrocławiu i tam też się udał, korzystając po
drodze z gościnności napotkanych chłopów i kantorów. Po kilku dniach tułaczki
dotarł do Wrocławia. Mimo ciepłego przyjęcia przez matkę dość szybko spotkało go
rozczarowanie. Liczył bowiem, że jego umiejętności muzyczne pozwolą mu się
utrzymać. Koncerty nie przyniosły jednak spodziewanych korzyści. Nie mogąc
liczyć na utrzymanie przez matkę udał się w dalszą, tym razem nieznaną, co do
celu, drogę. Traf chciał, że w trakcie wyczerpującej wędrówki powoli tracił
siły, tak że jesienią 1826 roku znalazł go, pozbawionego przytomności, pastor z
podstargardzkiej wsi. Nakarmiony i już wzmocniony podróżnik opowiedział mu o
sobie, o trudnych relacjach z ojcem i podzielił się gnębiącym go uczuciem
beznadziejności.
Stargard, dom Augusta Adlera (źródło: Unser Pommerland rocznik 1927)
Wiedeń, siedziba Theater am Kärntnertor (źródło: strona Filharmoników Wiedeńskich)
W życiorysie Otto Nicolai występują wątki warszawskie. Jego rodzice poznali się w Warszawie (ojciec był tam nauczycielem muzyki), skąd przenieśli się, przed jego urodzeniem, do Königsbergu. Artysta był w Warszawie w lipcu 1835 r., oraz w czerwcu i lipcu 1841 r., żeby odwiedzić przebywającą tam matkę. przebywała. Mieszkała tam jego przyrodnia siostra Zofia. Podczas pobytu poznał warszawskie środowisko muzyczne, w tym Józefa Elsnera - swego czasu nauczyciela Chopina. Nawiasem mówiąc Otto był rówieśnikiem Fryderyka (te same lata urodzenia i śmierci). W swoich pamiętnikach muzyk zachwycał się urodą Warszawy i okolic, stwierdzając jednocześnie, że jest bardzo nieszczęśliwa. Dostrzegał tragedię Polaków pisząc też: Nieszczęśliwa, po trzykroć nieszczęśliwa - Polska.
Strona tytułowa polskiego wydania Wesołych kumoszek z Windsoru z ok.1860 r. (źródło: polona.pl)
Otto Nicolai wiele zawdzięcza Stargardowi, choć spędził w nim tylko rok. W kluczowym momencie swego życia znalazł tu protektora, który wprowadził go na drogę pozwalającą rozwinąć talent i osiągnąć szczyty umiejętności. Dzięki temu znalazł się wśród grona najważniejszych twórców muzyki europejskiej XIX w. Podczas wizyty w Stargardzie w lipcu 1844 r. artysta odwiedził Augusta Adlera, którego w swoim pamiętniku nazywa człowiekiem, który przyjął go w swoim domu jak ojciec. Podarował mu wówczas egzemplarz swego portretu z dedykacją: Swemu ojcowskiemu przyjacielowi z wdzięcznością i miłością Otto Nicolai. Już po zatrudnieniu muzyka w operze dworskiej i katedrze Adler odwiedził go w Berlinie. Na spotkaniu stowarzyszenia skupiającego artystów i przyjaciół sztuk Nicolai przedstawił go jako swego prawdziwego ojca. W artykule o Otto Nicolai zamieszczonym w 1927 r. w Unser Pommerland G. R. Kruse stwierdza, że za okazywaną przez kompozytora wdzięczność Stargard mógłby rozważyć nadanie mu tytułu honorowego. Być może wskutek tego apelu, ulicy, która dziś jest Grunwaldzką nadano w 1930 roku nazwę Nicolaiweg. Już za naszych czasów, postulat upamiętnienia muzyka podnosił też, nam współczesny, szczeciński muzykolog Mikołaj Szczęsny pisząc: Domu Adlera przy ulicy Garncarskiej, już nie ma i pamiątkowej tablicy zawiesić nie byłoby na czym, ale ulica, skwerek imienia Otto Nicolaia, przydałby się Stargardowi na pewno.
Od dawnych lat Stargard mógł się chwalić bogatym życiem muzycznym. Rozkwitło ono szczególnie w XIX wieku za sprawą takich muzyków jak Johann David Bach i Karl Bischoff. Na taką stargardzką muzyczną glebę szczęśliwie trafił i talent młodego Otto Nicolai. We współczesnym Stargardzie rozwija się szkolnictwo muzyczne. Są ambicje budowy większej sali koncertowej. W przepięknych wnętrzach stargardzkich świątyń, których architektura zawiera pierwiastek sacrum, często rozbrzmiewa muzyka, która też dotyka absolutu. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się koncerty orkiestry Camerata Stargard. Zapewne już na trwałe w stargardzkie kalendarium wpisze się festiwal muzyczny Soni Spatium poświęcony pamięci, pochodzącego ze Stargardu, kompozytora Marka Jasińskiego. Z naszego miasta wyszli i inni świetni muzycy, także tworzący w innych jej gatunkach. Wiemy, że dobra muzyka łączy ludzi, jak nic innego. Nie zna granic językowych, kulturowych, narodowych, państwowych. Nie zna przestrzeni i czasu. Najlepiej o tym świadczy Koncert Noworoczny z Wiednia. Pamiętajmy, że przy początkach Filharmoników Wiedeńskich był Otto Nicolai, dla którego pobyt w Stargardzie stanowił niezwykle ważny etap życia, o którym też on sam nigdy nie zapomniał. Nie zapomnijmy i my - stargardzianie o godnym uhonorowaniu tej, jedynej światowego formatu, postaci związanej z naszym miastem. Moneta pamiątkowa z okazji 150 - lecia Filharmoników Wiedeńskich (źródło: str. Filh. Wied.)
M.J.
Korzystałem między innymi z :
|